wtorek, 17 grudnia 2013

Aniołowie Śmierci - Prolog



Kolejny koszmar. Drugi miesiąc z rzędu. Ciągle same koszmary. Czy cokolwiek jest w stanie złagodzić jego cierpienia? Każdej nocy inny koszmar, lecz każdej nocy tak samo przerażający. Od dwóch miesięcy. Od śmierci Any. A przynajmniej kobiety, która tak się przedstawiała, bo w tym świecie każdy przybierał inną maskę. Nawet on. Nawet Skecz.

***

W tle leciała muzyka. Ciężka. Dosyć ciężka, gitarowa muzyka. Właściwie, to nie w tle, tylko w słuchawkach wetkniętych w uszy, ale lubił fantazjować, że żadnych słuchawek nie ma, tylko z nie wiadomo skąd leci muzyka. Skecz szedł zaciemnioną uliczką pomiędzy wysokimi domami jednego z przedmieści tych wielkich miast, w których jedna indywidualna znaczyła tyle, co owca w całej hodowli. Czyli tyle, co nic. Ot, jedna cyfra w statystyce. Był już późny wieczór, więc nikt nie chodził już tamtędy. Każdy albo szykował się do snu, albo właśnie zasypiał przy świetle swojego telewizora. No, prawie nikt. Tego wieczoru znalazł się tam tylko on i kilku miejscowych opryszków, szukających osoby, której bez najmniejszego trudu mogliby przyłożyć. I to porządnie. Szukali kogoś chudego, cichego, samotnie szwędającego się pustymi uliczkami. Jeśli by dodać do tego opisu wysoki wzrost, czarne glany, czarne spodnie i czarną skórzaną kurtkę oraz półdługie ciemne blond włosy z opadającą na oczy grzywką, to pasowałoby do Skecza. Jakaś nieznana siła sprawiła, iż akurat napotkał on ową trzyosobową bandę. Był od nich wyższy o głowę, jednak z pewnością o wiele słabszy, ponieważ mimo chłodnego wieczoru, owi osobnicy byli w samych koszulkach, nie licząc oczywiście spodni i butów. Pech chciał, że otoczyli Skecza rzucając co raz to gorsze obelgi, począwszy od frajera, przez ciotę, a skończywszy na brudasie. W przerwach między wyzwyskami odpychali chłopaka od siebie do siebie nawzajem, niczym piłkę do koszykówki.

-Piz- - w tym właśnie momencie kolejna z obelg nie została dokończona. Niemożliwym jest wypowiedzenie czegokolwiek, posiadając przecięte struny głosowe. Cała sytuacja miała miejsce pod światłem latarni, więc wszystko było widać wyraźnie. Skecz wykonał szybki, poziomy ruch swoją prawą ręką. Jeden z osiłków padł na ziemię, krztusząc się własną krwią. Pozostałych dwóch znieruchomiało i zaczęło przyglądać się ręce chłopaka, którą akurat zatrzymał wyprostowaną niedaleko oczu jednego z jeszcze żywych opryszków. Dostrzegli wtedy malutkie ostrze wystające nieco za palce. Ostrze skalpela. Mimo głębokiego nacięcia, skalpel nieskażony był szkarłatną krwią osoby, która już zdążyła umrzeć. Cięcie wykonane zostało z błyskawiczną prędkością, więc niewiele krwi zdążyło przyczepić się do niego, a ta znikoma ilość, która jednak się na nim znalazła, została zrzucona przy równie gwałtownym zatrzymaniu dłoni.

Skecz po chwili odwrócił się szybko na jednej nodze i wykonał kolejne cięcie. Tym razem od skosem od góry z prawej strony na lewą w dół. Zdołał tym jednym ruchem przeciąć kość czaszki aż po samą dolną szczękę, nim jego ofiara zdążyła cofnąć swoją głowę, jeśli nie całe ciało. Mężczyzna padł trupem od razu twarz, więc chłopak zrobił mozolny krok w prawo, nim zetknął się z ciałem swojego napastnika.

Pozostał tylko jeden osiłek, stojący w kompletnym paraliżu. Jednak po chwili ocknął się on i przyjrzał się twarzy Skecza. Była cała zakrwawiona. Oczywiście krew nie należała do żadnej z dwóch jeszcze żyjących osób. Jego oczy były niemożliwie wytrzeszczone i w ogóle nie mrugały. Tęczówki nie zmieniły swojej wielkości, lecz mimo to wydawały się pomniejszone. Wyraz twarzy szaleńca dodawały szeroki, nieszczery uśmiech, wydawałoby się aż zbyt szeroki jak na człowieka.

-Kim ty do diabła jesteś? - spytał, będąc dalej w szoku.
-Do diabła? - Powtórzył chłopak, po czym zaśmiał się głośno - Piekło jest tutaj, a twoim diabłem jestem ja. - Powiedział, nachylając się w jego stronę i chwilę później powietrze przeciął kolejny ruch skalpelem, pozbawiając mężczyznę oczu, przyprawiając mu tym samym poziomą, czerwoną szramę na ich wysokości, z której trysnęła krew zalewająca po raz trzeci twarz Skecza. 


14 komentarzy:

  1. Cześć =]
    Przeczytałam początek na ask.fm i cóż, nie mogłam się powstrzymać przed zajrzeniem tutaj, a to nie lada sukces, bo miałam już iść uczyć się fizyki...
    Jutro sprawdzian z energii kinetycznej, potencjalnej i pracy, a ja poza ich nazwami nie umiem nic :/ Ale wróćmy do tematu samego opowiadania =]
    Masz talent i myślę że jak jeszcze trochę poćwiczysz, zwyczajnie pisząc to będziesz naprawdę nie do pokonania =]
    A tak już na marginesie to napisałeś dopiero prolog, a ja już mam swój ukochany cytat.

    "-Kim ty do diabła jesteś? - spytał, będąc dalej w szoku.
    -Do diabła? - Powtórzył chłopak, po czym zaśmiał się głośno - Piekło jest tutaj, a twoim diabłem jestem ja. - Powiedział, nachylając się w jego stronę i chwilę później powietrze przeciął kolejny ruch skalpelem..."

    Genialne, po prostu genialne!

    P.S. Dziękuję za pytanie na asku :P
    Och, prawie zapomniałam. Czy możesz dodać opcję obserwatorów? Proszę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pięknie.... z tego wszystkiego zapomniałam się podpisać, a więc:
      F.A.

      Usuń
    2. Kurczę. Dziękuję bardzo za te miłe słowa odnośnie mojego pisania. Chociaż sporo czasu jeszcze minie zanim naprawdę uwierzę w swoje zdolności :) Ale każda taka ocena poprawia mi nastrój.

      Tak, tych energii z fizyki też nie umiałem. Ale będę miał za jakiś czas powtórkę, więc się nauczę.

      F.A. ... zadaję pytania głównie obserwowanym i... chyba wiem, kim jesteś, mimo, że nie przywiązuję większej wagi do nazw. bardziej do odpowiedzi. Co do opcji obserwatorów, to o co konkretnie chodzi? Na asku odpowiedź, czy tutaj jakoś to ulokować?

      Usuń
    3. Chodzi mi o te tutaj na blogu =] W układ -> dodaj gadżet -> Więcej gadżetów -> i tam masz opcję "Obserwatorzy" To pomocne bo będą mnie powiadamiali jak tylko dodasz coś nowego =] Bardzo cię proszę o dodanie tej funkcji i z góry dziękuję ;)

      I pozwól, że nie zdradzę kim jestem.
      Tak właśnie żyj w niewiedzy, albo spróbuj zgadnąć ;)
      A w ogóle to wydaje mi się iż pomimo wszystko nie wiesz kim jestem na asku..
      A przynajmniej nie jestem tą osobą co myślisz...

      I na koniec życzę wiary w siebie i swoje umiejętności!

      Usuń
    4. Jeśli inicjały pochodzą od nazwy aska, to wiem kim jesteś. Jeśli nie, to nie mam siły zgadywać. A jeśli chcesz tak koniecznie być na bieżąco, to napisz mi na asku, albo gdzieś, to Cię będę informował osobiście za każdym razem, kiedy coś opublikuję. Uf... Ogarnąłem to formatowanie tekstu w końcu, bo mi nie chciało wyjustować. Masakra z tym blogiem, ale jak się go już ogarnie, to jest fajny.

      Usuń
    5. Nie zgadzają się z nazwą na asku =]
      Tym razem pudło.

      Ja swego czasu też prowadziłam bloga i szczerze mówiąc na początku było naprawdę ciężko, ale uwierz z każdym kolejnym rozdziałem i nowym czytelnikiem jest już z górki.

      Najgorsze są jednak przerwy w pisaniu, bo im dłuższa przerwa tym rzadziej czytelnicy odwiedzają bloga i masz wrażenie że nikt tego nie czyta... Ja właśnie w ten sposób przegrałam i jakoś nie potrafię już odnaleźć się mimo że to w końcu mój blog...
      Uważaj więc na to, a z resztą opcji to na pewno to ogarniesz =]

      Jeszcze raz życzę powodzenia, wytrwałości i wiary w siebie!
      F.A.

      Usuń
    6. No cóż. Kilku tych czytelników, o których wiem to czyta i jeśli im się podoba, to będę to robić dalej. No i jeśli ktoś chce czytać kolejne części, to będzie zaglądać co jakiś czas na tego bloga, a info o nowym wpisie się pojawia zawsze na moim asku. Nie piszę tutaj jakiś reportaży, które można przypadkowo spotkać w internecie, więc raczej nie oczekuję, iż częstotliwość dodawania wpisów zwiększy popularność dosyć znacznie. Ja po prostu szukałem jakiegoś wygodnego i dobrze wyglądającego miejsca do publikowania opowiadań.

      No i z chęcią pewnie bym poczytał Twojego bloga, więc czemu by nie zacząć pisać od nowa?

      Usuń
    7. Ehh.... Przez ten czas przerwy od pisania moje życie zmieniło się o 180 stopni.... albo raczej to ja się zmieniłam.
      Tamten blog był tą wcześniejszą mną i jakoś nie chcę do niego wracać, ale myślę nad napisaniem czegoś nowego... być może lepszego, wypływającego prosto z mojego serducha =)

      Poza tym dam sobie rękę uciąć, że moje dotychczasowe wypociny, które opublikowałam w internecie nie spodobałyby Ci się, ba, wyśmiałbyś je... Z resztą ja też się z nich teraz śmieję i zastanawiam się jak mogłam być taka głupia....
      -------------------
      Cholera!
      Historia lubi się powtarzać... Jutro ma spr. z historii (dynastia piastów!), a co zrobiłam zaraz po wejściu do domu?
      Oczywiście zajrzałam tutaj, czy przypadkiem nie ma nowego rozdziału =]

      Usuń
  2. Nareszcie dodałam nowe konto!
    Mogę link do twojego bloga udostępnić u siebie na asku?

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć. Wiele pewnie osób Ci pisze, że podobają się Im Twoje wpisy i muszę Im przyznać racje. Twoje wpisy mają coś w sobie co wciąga i gdy to czytam wyobrażam sobie tą scenę i nie mogę się od tego oderwać. Czytam Twoje wpisy przy trochę smętnych ale też bardzo spokojnych piosenkach gdzie pomagają mi się przenieść do życia gdzie jest ono piękne, przyjazne, ale nie zawsze. Najbardziej podobają mi się jak piszesz o scenach erotycznych to jeszcze bardziej pobudza moje wyobrażenia. Zaczęłam Cię czytać akurat przed chwilą i bardzo się cieszę, że na Ciebie trafiłam, przypadkiem. W 2013 roku nie byłam szczęśliwym człowiekiem, więc postanowiłam, że chociaż trochę będę patrzeć na świat optymistycznie bo nie warto jednak się przejmować tym co było i już raczej nie powróci, ale można to zmienić. Po za tym jestem jeszcze dość młoda, mam rocznikowo 17 i dużo życia przede mną także pewnie wiele jeszcze mnie spotka dobrego choć jestem pesymistką, staram się dostrzegać te dobre rzeczy. Będę stałym bywalcem u Ciebie na asku jak i za równo na blogu, oby tak dalej i poszerzaj swoje wyobrażenia! Miłego wieczoru :)
    Gosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam!

      Cóż, może jesteś dopiero dziesiątą osobą, która wysłała mi swoją opinię na temat moich prac, ale jak narazie wszyscy to zachwalają. Może coś w tym jest i dziękuję za to. Sam zaś tego nie robię. Nie mnie oceniać to, co ja piszę.

      Ale skoro już potrafisz wczuć się w nierzeczywisty świat, proszę Cię, byś wyobraziła sobie, że właśnie Cię przytulam i dziękuję za te miło słowa oraz życzę powodzenia w drodze do optymizmu.

      Życie nie jest aż tak zły. Jest na nim wiele okropności. Wiele osób bardzo cierpi. Ale... Najważniejsze jest to, by nie załamywać się i nie użalać nad tym wszystkim, co nas spotyka. Nie przejmować się porażkami, ani ludźmi, którzy wyrządzają nam krzywdy. Najważniejsze, to pozytywnie myśleć i nie poddawać się. I starać się, aby nie było jeszcze gorzej. Jeśli będziemy wytrwale brnąć w nasze życie, nie poddawać się, starać się coś polepszyć i pozytywnie myśleć, to los prędzej lub później wynagrodzi nam naszą wytrwałość. Los. Albo Bóg. Albo może Allah, Budda lub Latający Potwór Spaghetti. Nieważne. To wszystko jest niewadome. Ale właśnie w to niewiadome powinno się wierzyć. W Niewiadome, a nie w któreś z tych wymienionych wcześniej. I oczywiście nie potępiać tego za swoje życie, nie oczerniać. Pesymista nie wygra. Nigdy. Optymista wygrywa już w chwili, kiedy myśli pozytywnie. Naprawdę to działa. Kiedyś ja też byłem pesymistą. Nic z tego dobrego nie miałem. Zaś kiedy postanowiłem przestać się użalać nad sobą i nie przejmować się ludźmi, myśleć pozytywnie, wydarzały się rzeczy dobre. W późniejszych czasach mój optymizm został kilkakrotnie zachwiany i kiedy już nie potrafiłem myśleć pozytywnie, znowu nie spotykało mnie nic przyjemnego. Ale nie wykorzystuj tego myśląc 'jak będę optymistą, to będą zdarzały mi się same dobre sytuacje'. To nie na tym polega. Po prostu myśl pozytywnie, nie przejmując się tym, co było, tym co jest i tym, co będzie. Sama zobaczysz różnicę :)

      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Powiem Ci szczerze, że teraz jak właśnie staram się patrzeć na świat jest mi lepiej, wcześniej wszystko oczerniałam, siebie nie doceniałam, mówiłam, że jestem tą złą, moja samoocena była bardzo niska, teraz właśnie... jak postanowiłam sobie, że nie będę sie nad sobą użalać trochę się to moje życie zmieniło, wcześniej nie wychodziłam ze znajomymi pochodzić gdzieś, a teraz gdy wyszłam lepiej się poczułam, nie jestem tak jakby sama.. Co mi z tego jak pisze ze znajomymi na fb tylko na chacie, wolę się spotkać, pogadać, widzieć tą osobę i na prawdę się lepiej czuję :) Nie pisze tutaj o przemianie o 180 stopni, ale o tym, że się lepiej czuję, nadal jestem tą cichą osobą i nie potrafię się tak sama z siebie odezwać, jestem trochę nieśmiała, ale wyjście z przyjaciółmi dało mi trochę do myślenia, małymi krokami będę to zmieniać, ale bez przesady, wiadomo, że na świecie i wokół mnie ciężko jest, też z rodziną, jak mama chorowała... załamanie totalne, ale na szczęście jest jak na razie dobrze, no nie ważne bo zaraz pisząc to będę płakać... Często myślę, że ludzie sobie złe rzeczy o mnie powiedzą, boję się tego, już na samym asku oczerniają mnie o mój ubiór, o to jak wyglądam... Ale ja nie mam na to żadnego wpływu, ja się przejmuję każdą opinią na mój temat, nawet taką, która mi nie powie tego w twarz.. Ale teraz sobie myślę, że swojego życia nie mają i muszę się oczywiście dowalić do innego.. No cóż, tak to już jest. Nikt nie pomyśli pisząc hejty, że nie każdy to olewa, że niektóre osoby sobie mogą przez to krzywdę zrobić, ja natomiast krzywdy nie robię sobie, tylko po prostu się tym przejmuję i jest mi smutno, że tak osoby mnie postrzegają nawet jeśli mnie nie znają.. żałosne. Twoja odpowiedź dała mi trochę do myślenia za co Ci dziękuję :) Będę się kierować tylko tym co mnie uszczęśliwia nie przejmując się osobami, które chcą mi zrujnować życie.

      Usuń
    3. Jak tak czytałem Twoją odpowiedź, to doszedłem do wniosku, że ja miałem to samo i też kiedy już lepiej sobie z tym wszystkim radziłem, to dalej byłem nieśmiały i przejmowałem się każdym zdaniem na mój temat. Zobaczysz, to Ci minie na tyle, że do serca będziesz brała uwagi tylko osób, na których Ci bardzo zależy i wiesz, że nie są głupie :)

      Usuń